Smutne piosenki są dobre przy wbijaniu gwoździ do własnej trumny.
Pierwszy akord, puk, drugi akord, puk, trzeci akord i gwóźdź wszedł. Jeszcze
parę piosenek, paczka gwoździ i możemy się pochwalić całkiem porządnym pudłem,
w którym wystarczy się położyć i zamknąć oczy.
Równowaga w życiu polega na wypośrodkowaniu własnego dystansu
do świata. Zarówno dobre jak i złe rzeczy uczą nas dojrzałości w postrzeganiu spraw
wokół. Zakreślają w nas nieścieralny ślad, który możemy nazwać doświadczeniem,
co pociąga również za sobą pewną odporność na rzeczywistość. Jedni uczą się dłużej,
inni szybciej. Ile razy można się nabrać na tą samą rzecz? Ile razy jeszcze
potrzeba uderzyć głową w mur, żeby stwierdzić, że to boli? Niby wcześniejsze
doświadczenia uczą nas, a przynajmniej otwierają oczy na pewne rzeczy, a i tak
stajemy przed tym przysłowiowym murem, i kolejny raz z rozmachem stykamy nasze
czoło z cegłą. Nie uczymy się, czy nie chcemy? Jeśli chodzi o uczucia to raczej
wierzymy, że tym razem uderzenie w mur nie zaboli. W sercach pielęgnujemy
nadzieję na szczęście, lub zamykamy je na klucz. Tak czy tak, przychodzi
prędzej czy później dzień, w którym albo nas zabolą otwarte drzwi, bo wejdą
niewłaściwe osoby, albo z racji, że zamknięte, nie wejdzie nigdy nikt. Tutaj
właśnie trzeba nabrać dystansu do siebie, do innych i choć drzwi zostawić
przymknięte, to zawsze nasłuchiwać czy czasem ktoś nie zapuka.
Przy trzeciej piosence i przy poobijanych palcach przy
wbijaniu, stwierdzam, że nie warto. Nie potrzeba mi tego pudła, a tym bardziej
nie potrzeba mi ludzi, którzy sprawiają, że sięgam po gwoździe.
Puk puk... :)
OdpowiedzUsuńZabrać Magdzie młotek i gwoździe !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHahaha :D
Usuń